niedziela, 8 kwietnia 2012

Moralny relatywizm i inne izmy (I)

J. Knobe: Are You a Moral Relativist? Take This Test to Find Out, "Scientific American", 8.11.2011.


Weźmy kilka zdań:

  1. 997 jest liczbą pierwszą.
  2. Merkury jest najmniejszą planetą Układu Słonecznego.
  3. Siorbanie przy stole jest niegrzeczne.
  4. Brukselka jest niesmaczna.
  5. Sonic Youth to lepsza muzyka niż Mozart.
  6. „Teksańska masakra piłą łańcuchową” to lepszy film niż „Bitwa warszawska 1920”.
  7. Aborcja jest niemoralna.
  8. Jedzenie ludzkiego mięsa jest niemoralne.
  9. Torturowanie małych dziewczynek dla zabawy jest niemoralne.

Większość ludzi powie pewnie, że różnica między zdaniami 1. i 2. a zdaniami 3. - 6. polega na tym, że prawdziwość lub fałszywość zdań 1. i 2. jest zależna od jakichś obiektywnych, czyli niezależnych od czyichkolwiek przekonań, faktów, natomiast prawdziwość lub fałszywość zdań 3. - 6. już nie. W powszechnej opinii nie ma żadnych faktów, które decydują o obiektywnej smaczności lub niesmaczności brukselki albo o obiektywnej niegrzeczności siorbania. Są ludzie, którym brukselka smakuje, a są ludzie, którym nie smakuje; są kultury, w których siorbanie jest grzeczne, a są kultury, w których wręcz przeciwnie i tyle – nie da się powiedzieć, żeby ktoś mógł tutaj się obiektywnie mylić albo mieć rację. Podobnie jest według większości z filmami, muzyką, obrazami i w ogóle sztuką – można powiedzieć, że dany film czy obraz jest lepszy od innego pod jakimś względem, ale nie da się raczej powiedzieć, które z tych względów są obiektywnie decydujące.
Do sądów moralnych (takich jak 7. 8. i 9.) można mieć stosunek taki, jak do zdań 1. 2., albo taki, jak do zdań 3. - 6. Ten pierwszy stosunek filozofowie nazywają najczęściej moralnym obiektywizmem albo moralnym realizmem, a ten drugi moralnym subiektywizmem (żeby nie było zbyt jasno, moralny irrealizm albo antyrealizm to już coś trochę pojemniejszego niż subiektywizm, o czym później). Co z kimś, kto stwierdzi, że np. o prawdziwości zdania 8. decydują nieobiektywne kulturowe zależności, ale już o prawdziwości zdania 9. decydują obiektywne moralne fakty? Taki ktoś będzie nazwany obiektywistą/realistą, który widocznie nie uznaje w ogóle kanibalizmu za kwestię moralności. Żeby być obiektywistą wystarczy wierzyć, że istnieją jakiekolwiek obiektywne moralne fakty.
Zwykle moralny realizm/obiektywizm zakłada jeszcze, że obiektywne fakty moralne są jakoś poznawalne. Raczej nie – bo niby jak? – empirycznie (jak w przypadku zdania 2.), tylko jakoś nieempirycznie (jak w przypadku zdania 1.), ale istnieje wiele sporów co do epistemologicznych szczegółów.
Jest oczywiście więcej możliwości niż tylko obiektywizm i subiektywizm. Można uznać, że sądom moralnym w ogóle nie da się przypisać wartości prawdy albo fałszu, że te sądy są np. tak naprawdę tylko sposobem wyrażania pewnych emocji. Taką postawę nazywa się akognitywizmem (non-cognitivism)* – obiektywizm i subiektywizm to natomiast rodzaje kognitywizmu. Różnica między subiektywistą a akognitywistą będzie mniej więcej taka, że wg tego pierwszego sądy moralne są jak zdanie „To mnie brzydzi!” na widok czegoś wstrętnego, a według tego drugiego są one raczej jak okrzyk „A fuj!”.
Co to w takim razie jest moralny relatywizm – o tym w dalszym ciągu, który nastąpi.

*Poza tradycyjnym akognitywizmem Alfreda Ayera czy Charlesa Stevensona jest też nowoczesny i bardziej subtelny akognitywizm Simona Blackburna czy Allana Gibbarda, którego nie można już scharakteryzować w taki prosty sposób, ale w te szczegóły nie będę się tutaj zagłębiał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz