Filozofowie dzielą się,
jak wiadomo, na analitycznych i kontynentalnych. A kiedy nie dzielą
się na analitycznych i kontynentalnych, to dzielą się na takich,
którzy uznają podział na analitycznych i kontynentalnych i na
takich, którzy nie uznają. Mnie jest bliżej do tych, którzy
uznają i do analitycznych. Kiedy jednak ktoś zapyta, co to jest ta
filozofia analityczna, to ciężko mi zwięźle odpowiedzieć.
Zazwyczaj wychodzę z tego tak, że polecam bardzo fajną książkę
What Is Analytic Philosophy? Hansa-Johanna Glocka. A jeśli
ktoś nie ma czasu na całą książkę, to polecam artykuł Was
Wittgenstein an Analytic Philosopher? tegoż autora, a właściwie
połowę tego artykułu poświęconą definicjom filozofii
analitycznej. Poniżej nastąpi szybki przegląd tych definicji, a w
następnej części kilka słów o moim stosunku do sprawy.
Ale najpierw trochę
nazwisk. Typowi filozofowie analityczni to: Frege, Russell, Moore,
Carnap, Austin, Ayer, Ryle, Quine, Kripke, Lewis, Putnam, Dennett,
Searle, Tarski, Grice, Rawls, Popper, Anscombe, Hare, Mackie,
Strawson, Foot, Hintikka czy Plantinga. Typowi filozofowie
kontynentalni to: Husserl, Heidegger, Levinas, Sartre, Lyotard,
Derrida, Lacan, Gadamer, Habermas, Horkheimer, Adorno, Latour,
Deleuze, Agamben, Arendt, Foucault, Butler, Sloterdijk czy
Merleau-Ponty. Sztuka polega na tym, żeby znaleźć to, co spaja
jedną i drugą grupę. W związku z tym, że jedna grupa ma być w
opozycji do drugiej, po znalezieniu tego czegoś dla jednej grupy
powinno już być z górki.
Pierwsze, co rzuca się w
oczy, to oczywiście to, że ci analityczni są anglojęzyczni z
domieszką niemieckojęzyczną, a kontynentalni najczęściej
francuskojęzyczni albo niemieckojęzyczni. Trzeba jednak pamiętać,
że filozofia analityczna zaczęła się i przez jakiś czas kwitła
na europejskim kontynencie, głównie w języku niemieckim, a trochę
też w polskim. Chodzi o Fregego, Wittgensteina (choć to trochę
problematyczny przypadek), logicznych pozytywistów tworzących Koło
Wiedeńskie (Carnapa, Schlicka, Neuratha) i szkołę
lwowsko-warszawską (Twardowskiego, Ajdukiewicza, Łukasiewicza,
Tarskiego). Utożsamianie filozofii analitycznej z filozofią
anglojęzyczną zaczęło się dopiero po wojnie.
Początki podziału
sięgają więc końca XIX wieku, ale czasami do kontynentalnego
obozu zalicza się też dawniejszych filozofów, np. Hegla albo
Kierkegaarda. W ogóle kiedy już się próbuje stosować te
kategorie do dawnych czasów, to raczej wszyscy wpadają do grupy
kontynentalnej. Wiąże się to z tym, że filozofowie analityczni
nie mają z reguły najlepszego zdania o dawnej filozofii (patrz
definicja historyczna poniżej).
Glock dzieli definicje
filozofii analitycznej na tematyczne, doktrynalne, metodologiczne,
stylistyczne, historyczne i kombinowane na zasadzie podobieństwa rodzinnego. Wygląda to następująco:
Temat
Według jednej z
tematycznych definicji, filozofowie analityczni zajmują się logiką,
filozofia języka, epistemologią, filozofią umysłu i metafizyką.
Unikają natomiast etyki, estetyki czy filozofii politycznej.
Definicja jest słaba, bo, po pierwsze, być może było tak dawno
temu, ale dzisiaj filozofia analityczna obejmuje każdą możliwą
filozoficzną dziedzinę; po drugie, nawet dawno temu niektórzy
filozofowie analityczni zajmowali się np. etyką (Moore) i, po
trzecie, wielu typowych nieanalitycznych filozofów zajmowało się i
zajmuje np. metafizyką.
Innym tematem, który
uchodzi za wyróżniający filozofię analityczną, jest temat, nomen
omen, analityczności (przeciwstawionej syntetyczności), który jest
wałkowany od czasu, kiedy Kant przedstawił go w „Krytyce czystego
rozumu”. Taki wyróżnik też nie jest rewelacyjny, bo dla wielu
wczesnych filozofów analitycznych (Russella, Moore'a, Austina) temat
ten był co najwyżej pobocznym przedmiotem zainteresowania, a wielu
innych po słynnym artykule Quine'a uznało, że podział na
analityczne i syntetyczne został obalony i nie miało już w tej
sprawie nic do dodania. W dodatku temat ten także żywo interesował
niektórych filozofów kontynentalnych, np. Husserla.
Doktryna
Michael Dummett
twierdził, że filozofów analitycznych łączy pewien konkretny
pogląd, mianowicie pogląd, według którego analiza myśli musi się
sprowadzać do analizy języka, a więc filozofia języka jest
fundamentem całej filozofii. Z definicją tą jest kilka problemów,
m.in. taki, że ignoruje ona tzw. lingwistyczny zwrot zapoczątkowany
przez późnego Wittgensteina. Znowu też nie wiadomo, czy z drugiej
strony nie podpisałoby się pod tym poglądem co najmniej kilku
typowych filozofów kontynentalnych, jak np. Gadamer czy Derrida.
Inną definicją
doktrynalną jest definicja mówiąca, że w filozofii analitycznej
obowiązuje przekonanie o istnieniu dwóch odrębnych sfer poznania:
apriorycznej analizy pojęć, którą zajmuje się filozofia i
empirycznych badań, którymi zajmuje się nauka. Definicja mogłaby
od dużej biedy być użyteczna, ale tylko dla filozofii analitycznej
do czasów wspomnianego wyżej artykułu Quine'a. Poza tym i tak nie
bardzo pasuje np. do Russella.
Według trzeciej
definicji doktrynalnej filozofia analityczna odrzuca metafizykę jako
taką. To pasuje świetnie do logicznych pozytywistów i ich krucjaty
przeciwko metafizyce jako zbiorowi zdań pozbawionych sensu, bo
empirycznie nieweryfikowalnych, ale czy do kogoś poza nimi? Można
ewentualnie dorzucić kilku filozofów, którzy metafizykę omijali
szerokim łukiem, np. Austina, ale co zrobić z wszystkimi tymi
przykładowymi filozofami analitycznymi, dla których metafizyka była
i jest głównym przedmiotem zainteresowania, jak Kripke czy Lewis?
Metoda
Przez to, że filozofia
analityczna nazywa się, jak się nazywa, sporo osób myśli, że
chodzi w niej o jakieś analizowanie, czyli rozbieranie złożonych
zjawisk (pojęć, sądów) na prostsze części. To oczywiście
charakterystyczna cecha dużej części filozofii w ogóle, ale można
dodać, że w przypadku filozofii analitycznej chodzi o analizę z
użyciem różnych zmyślnych logicznych narzędzi, w przeciwieństwie
do np. dość siermiężnej analizy w stylu brytyjskich empirystów.
Nie brzmi to głupio, ale, po pierwsze, trzeba by tu wprowadzić
dalsze rozróżnienia. Np. na atomistyczną analizę logicznych
pozytywistów czy wczesnego Wittgensteina i konektywistyczną analizę
Strawsona czy późnego Wittgensteina – o ile to drugie w ogóle
zasługuje na miano analizy. Poza tym definicja trochę się gryzie z
implikacjami, jakie niesie Quine'owskie twierdzenie o
niezdeterminowaniu znaczenia oraz z popularnym przekonaniem o
konieczności zastąpienia w filozofii pełnego logicznych defektów
języka naturalnego idealnym językiem formalnym.
Inna definicja mówi, że
filozofia analityczna jest „zorientowana na naukę”. Coś w tym
na pewno jest, ale myślę, że dobrze byłoby, gdyby Glock rozróżnił
kilka możliwych interpretacji tego twierdzenia. „Zorientowanie na
naukę” może oznaczać różne rzeczy: upodobnienie metody
filozoficznej do metody naukowej (pod tym czy innym względem),
integrację filozofii i nauki, przekonanie, że nauka jest w stanie
odpowiadać na wszystkie sensownie postawione pytania, branie pod
uwagę wyników badań naukowych w filozofii i pewnie jeszcze parę
innych. Wydaje mi się, że każde z tych czterech podejść odgrywa
znaczącą rolę w filozofii analitycznej i że każdego jest
wyraźnie mniej w filozofii kontynentalnej, ale i tak zostaną typowi
filozofowie analityczni, do których żadne z nich nie pasuje. Taki
np. Austin.
Ostatnia z definicji
metodologicznych to taka, która mówi, że w filozofii analitycznej
chodzi przede wszystkim o argumenty i uzasadnianie swoich twierdzeń.
Problem w tym, że znowu tak naprawdę pasuje to (w mniejszym lub
większym stopniu) do zdecydowanej większości filozofów,
wyłączając najwyżej niewielką grupę – jak to ujmuje Glock –
proroków i mędrców w rodzaju Pascala, Kierkegaarda, Nietzschego
czy Heideggera, którzy swoje mądrości raczej ogłaszali niż
uzasadniali. Argumenty i uzasadnianie są charakterystyczne nie dla
filozofii analitycznej, tylko dla filozofii w ogóle. Różnica może
leżeć w poziomie jakości, precyzji i jasności tych argumentów –
i tu zgrabnie przechodzimy do definicji stylistycznej.
Styl
Definicja stylistyczna
mówi, że filozofia analityczna to filozofia, w której liczy się
przede wszystkim jak najjaśniejsze i jak najbardziej precyzyjne
formułowanie twierdzeń i argumentów. Po tym najlepiej odróżnić
ją od filozofii kontynentalnej, gdzie jasności i precyzji z reguły
próżno szukać. Nie oznacza to oczywiście, że filozofię
analityczną czyta się łatwo i przyjemnie. Kiedy laik weźmie do
ręki jakiś klasyczny tekst analityczny (powiedzmy, „Logiczną
strukturę świata”), to będzie on dla niego podobnie niestrawny
jak klasyczny tekst kontynentalny (powiedzmy, „Bycie i czas”).
Różnica polega na tym, że trudność tego pierwszego będzie
wynikała z jego techniczności i zaawansowania, podczas gdy trudność
tego drugiego z mętniactwa. Tak to przynajmniej przedstawiają
entuzjaści filozofii analitycznej, ale Glock twierdzi, że nie
zawsze mają rację. Według niego obok kontynentalnego obskurantyzmu
estetyzującego istnieje analityczny obskurantyzm scholastyczny,
który może polegać np. na ładowaniu notacji logicznej gdzie
popadnie, co bardziej zaciemnia niż rozjaśnia. Glock nie pisze, jak
jego zdaniem to zjawisko jest rozpowszechnione, wymienia tylko jeden
przykład (mniej znanego filozofa, Christophera Peacocke'a), ale
widocznie jest to dla niego na tyle istotny problem, że podważa
trafność definicji stylistycznej. Od siebie mogę dodać, że
czytając niektóre klasyki filozofii analitycznej (np. Anscombe)
miałem wrażenie obcowania z mętniactwem niepokojąco zbliżonym do
mętniactwa kontynentalnego. Nie jestem pewien, na ile było to
faktyczne mętniactwo, a na ile moja ignorancja, ale tak czy inaczej
zgadzam się z Glockiem, że przez sam styl się filozofii
analitycznej nie zdefiniuje.
Historia
Definicja historyczna
mówi, że na początku byli Frege, Russell, Moore, Wittgenstein,
Koło Wiedeńskie i polska szkoła, później byli filozofowie,
którzy się nimi inspirowali, rozwijali ich pomysły albo je
krytykowali, potem byli następni itd. I to jest właśnie filozofia
analityczna. Bycie filozofem analitycznym jest więc kwestią
zajmowania się innymi filozofami analitycznymi (o ile się nie
należy do grona ojców założycieli). Definicja jest
niewystarczająca z tego powodu, że w międzyczasie pojawili się
analityczni filozofowie, którzy się wyraźnie wyłamali z tej
zapoczątkowanej pod koniec XIX wieku tradycji i zwrócili uwagę na
różnych dawnych myślicieli. Powstał analityczny marksizm,
analityczny tomizm i nawet coś w rodzaju analitycznego heglizmu, o
zgrozo.
Jedne z tych definicji
wydają się bardziej trafne (badanie myśli poprzez badanie języka),
inne mniej (odrzucenie metafizyki), ale każda albo wyklucza zbyt
wielu typowych filozofów analitycznych, albo włącza zbyt wielu
nieanalitycznych. Albo robi jedno i drugie. Czy w takim razie należy
dać sobie spokój z tym podziałem? Niekoniecznie, o czym w
następnym odcinku.
Plantinga jest typowym filozofem analitycznym? Czy Tarski był filozofem? A ten mętniak aforysta Wittgenstein, dlaczego zalicza go się do poważnych myślicieli?
OdpowiedzUsuńTo, że ktoś twierdzi coś na dany temat nie oznacza, że to jest sensowne. Więc ci filozofowie kontynenetalni to sobie mogą zajmować się językiem, czy logiką. Nie posiadają oni elementarnej wiedzy na temat lingwistyki, logiki, czy wyników nauk przyrodniczych (co wykazał już Sokal), gdy zobaczą wzór uciekają.
Widmo krąży po Europie, widmo analitycznego heglizmu!
No tak, Plantinga i Tarski są typowi przy dość liberalnym podejściu. Pierwszy nie do końca typowy przez to, że zajmuje się filozofią religii, a drugi przez to, że jest przez wielu uznawany przede wszystkim za logika i matematyka, a filozofa najwyżej w drugiej kolejności. Gdyby ograniczyć listę do takich najbardziej typowo typowych, to oczywiście Plantinga i Tarski musieliby wylecieć.
UsuńMętniak-aforysta Wittgenstein jest zaliczany do poważnych myślicieli, bo w swoim mętnym i aforystycznym stylu przedstawił parę istotnych problemów, które w dodatku ustawiły debatę w filozofii analitycznej na długie lata.
Z tym Sokalem bym się aż tak nie zapędzał, jemu chodziło tylko o niektórych kontynentalnych i tylko niektóre rodzaje ignorancji. Tak w ogóle to o ignorancji będzie więcej w następnej części.
Sokalowi chodziło o kontynentalnych wymienionych jako typowi przedstawiciele. Czy można stąd wnosić, iż dla filozofów pewnego kręgu pewnego rodzaju ignorancja jest typowa? Jeszcze o liście: Dlaczego znajduje się na niej Lacan, skoro wszędzie stoi, że on psychoanalityk i psychiatra?
OdpowiedzUsuńTen Wittgenstein jeśli formułował mętnie problemy to mógł co najwyżej stanowić źródło inspiracji dla tych, którzy sformułowali je dostatecznie jasno.
Nie wierzę w możliwość zdefiniowania filozofii analitycznej, jak każda żywa praktyka wymyka się ona ujęciu. Chyba, że chodzi o pewien ideał filozofii czy jej metody.
Na prawdę istnieje coś takiego jak heglizm analityczny? Polacy nie powinni pozostawać w tyle, powinny powstać chociażby jakieś "Prolegomena do analitycznego mesjanizmu".
Sokalowi chodziło o kontynentalnych wymienionych jako typowi przedstawiciele. Czy można stąd wnosić, iż dla filozofów pewnego kręgu pewnego rodzaju ignorancja jest typowa?
UsuńNie, nie można, to by był logiczny błąd. Z tego, że jelenie, łosie i bawoły to typowe ssaki i z tego, że mają rogi nie można wyprowadzić wniosku, że rogi są typowe dla ssaków.
Jeszcze o liście: Dlaczego znajduje się na niej Lacan, skoro wszędzie stoi, że on psychoanalityk i psychiatra?
Na pewno nie wszędzie.
Ten Wittgenstein jeśli formułował mętnie problemy to mógł co najwyżej stanowić źródło inspiracji dla tych, którzy sformułowali je dostatecznie jasno.
Szczerze polecam cały artykuł Glocka. Nie ma go online, ale mogę posłać mailem.
Na prawdę istnieje coś takiego jak heglizm analityczny?
Podobno. Np. twórczość Roberta Brandoma określa się w ten sposób.
Glocka można tu
Usuńpobrać. Patrząc na to czym ten Glock już na początku strzela ("exotic one whose style transcends the limits of
academic philosophy in general") nie wiem czy zdołam doczytać.
Glock stwierdza: "Neither the Tractatus nor the Philosophical Investigations conforms to any of the established models of academic writing." Zatem jest to rodzaj złej poezji, studiowany może być na wydziałach literatury.
UsuńCzytaj dalej.
UsuńAleż przeczytałem. Rozumiem, dlaczego autor zalicza Wittgensteina do filozofów analitycznych. Jednakże, nie znajduję w artykule argumentów na rzecz jego typowości dla szkoły analitycznej. Wręcz przeciwnie, Glock podkreśla jego odrębność, pozycję "outsidera".
UsuńJa zaliczałbym go raczej do kategorii "mędrców" mając na uwadze charakter jego dzieł (dzieł sztuki, patrz cytat w komentarzu powyżej). Gdyby Heildegger obracał się w równie dobrym towarzystwie co Wittgenstein może też zostałby filozofem analitycznym. Bo przecież Heidegger miał przez egzegezę Dreyfusa duży wpływ na kierunek rozwoju badań nad sztuczną inteligencją (a dziedzina ta, jak wskazał jeden z komentatorów ma wiele wspólnego z filozofią analityczną), był cały nurt zwany "Heideggerian AI" (np. Terry Winograd).
Nie ma argumentów za typowością, bo Glock nie twierdzi, że Wittgenstein jest typowy, ale są argumenty za przynależnością. Cała specjalna tabelka nawet jest.
UsuńMój błąd, ubzdurałem sobie, że Ty uznajesz go za typowego.
UsuńJak wyglądałaby podobna tabelka dla kontynentalnych? Do jakiej grupy trafiłby Husserl z okresu "Badań logicznych"? Skoro czyjeś pisma są niejasne, to czy klasyfikacja nie jest zawsze trochę dowolna?
No spróbuj tam umieścić Husserla czy innych i sam zobacz, czy te kryteria działają, czy nie. W każdym razie jasność to na pewno tylko jedno z wielu kryteriów.
Usuń"Dlaczego znajduje się na niej Lacan, skoro wszędzie stoi, że on psychoanalityk i psychiatra?"
OdpowiedzUsuńPonieważ nie ma granicy jasnej między filozofią kontynentalną a psychologią (psychoanaliza) i psychiatrią. Podobnie w analityczną wpadają nauronauki i kognitywistyka - w sumie to są oba podejścia, od obu stron, do jednej kwestii.
Pytanie może trochę z boku: jak zapatrujesz się na prace Tadeusza Szubki: Neopragmatyzm (z punktu widzenia filozofii analitycznej) i przede wszystkim: Szkoła analityczna. Koncepcje, metody, ograniczenia?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie miałem tego w rękach.
UsuńZa Martinichem:
OdpowiedzUsuńOnce when Gilbert Harman was asked, "What is analytic philosophy?", he said (tongue firmly in cheek), "Analytic philosophy is who you have lunch with."
OdpowiedzUsuńTen Harman to w ogóle się chyba specjalizuje w takich bon motach.
Usuń"Po tym najlepiej odróżnić ją od filozofii kontynentalnej, gdzie jasności i precyzji z reguły próżno szukać. "
OdpowiedzUsuń- ten osąd, często powtarzany przez analityków, nie spełnia zazwyczaj postulowanych przez nich "standardów" analitycznej filozofii; nie podaje się przykładów, poza tymi wyciętymi z kontekstu, do rzekomych "niejasno" piszących autorów podchodzi się z założeniem, że "niejasno" piszą i tak też się ich czyta. Żaden filozof nie jest intencjonalnie "niejasny"; zazwyczaj niejasność wynika z samej trudności zagadnienia. Zdarzyło mi się uczestniczyć na seminariach, wykładach, na dyskusjach tzw. filozofów analitycznych, czytać artykuły (tj dyskusje w artykułach) - powszechność niejasności w odczytywaniu wzajemnych poglądów jest tam normą. Filozofowie reprezentujący odmienne stanowiska w filozofii analitycznej nie są w stosunku do siebie nawzajem bardziej niezrozumiali, niż byliby w stosunku do fil kont (gdyby mieli cierpliwość, czas, gdyby opłacało im się to finansowo, np. z grantów i gdyby nie mieli uprzedzeń). Bo to jest problem dyscypliny, trudności zagadnień, abstrakcyjności języka itd. A nie tego czy filozofia kontynentalna jest jakoś specyficznie "niejasna"; tzn. jest być możę niejasna dla tych, którzy nie mają cierpliwości czytać tekstu dłuższego niż typowy artykuł analityczny, ale to już kwestia predyspozycji czytelniczych. Może analitycy narzekający na kontynentalną są trochę jak te dzieci, które mówią, że to matematyka jest bez sensu, bo jej nie rozumieją? ;)
Żaden filozof nie jest intencjonalnie "niejasny"; zazwyczaj niejasność wynika z samej trudności zagadnienia.
UsuńNie widzę żadnego uzasadnienia dla tej tezy. Moim zdaniem istnieje co najmniej kilku takich filozofów. A już na pewno istnieją tacy, którym mętny styl pozwalana ukrycie miałkości ich myśli – można dyskutować, w jakim stopniu proces ten jest świadomy. Pisałem tu o Heideggerze i Derridzie, to tylko dwa z wielu przykładów.
Bo to jest problem dyscypliny, trudności zagadnień, abstrakcyjności języka itd. A nie tego czy filozofia kontynentalna jest jakoś specyficznie "niejasna"
Naprawdę wystarczy porównać kilka typowych artykułów analitycznych i kilka kontynentalnych, by zauważyć, że w tych pierwszych standardem jest wyjaśnianie z góry, na czym polega stanowisko, którego ma się zamiar bronić, na czym polega stanowisko, które chce się atakować, jaką strukturę ma argument, co oznaczają terminy, które mogą być problematyczne etc. W typowych tekstach kontynentalnych jest o to dużo trudniej.