niedziela, 16 lutego 2014

Co to jest filozofia analityczna? (I)

H. J. Glock: Was Wittgenstein an Analytic Philosopher?, "Metaphilosophy" 35 (4):419-444 (2004).


Filozofowie dzielą się, jak wiadomo, na analitycznych i kontynentalnych. A kiedy nie dzielą się na analitycznych i kontynentalnych, to dzielą się na takich, którzy uznają podział na analitycznych i kontynentalnych i na takich, którzy nie uznają. Mnie jest bliżej do tych, którzy uznają i do analitycznych. Kiedy jednak ktoś zapyta, co to jest ta filozofia analityczna, to ciężko mi zwięźle odpowiedzieć. Zazwyczaj wychodzę z tego tak, że polecam bardzo fajną książkę What Is Analytic Philosophy? Hansa-Johanna Glocka. A jeśli ktoś nie ma czasu na całą książkę, to polecam artykuł Was Wittgenstein an Analytic Philosopher? tegoż autora, a właściwie połowę tego artykułu poświęconą definicjom filozofii analitycznej. Poniżej nastąpi szybki przegląd tych definicji, a w następnej części kilka słów o moim stosunku do sprawy.
Ale najpierw trochę nazwisk. Typowi filozofowie analityczni to: Frege, Russell, Moore, Carnap, Austin, Ayer, Ryle, Quine, Kripke, Lewis, Putnam, Dennett, Searle, Tarski, Grice, Rawls, Popper, Anscombe, Hare, Mackie, Strawson, Foot, Hintikka czy Plantinga. Typowi filozofowie kontynentalni to: Husserl, Heidegger, Levinas, Sartre, Lyotard, Derrida, Lacan, Gadamer, Habermas, Horkheimer, Adorno, Latour, Deleuze, Agamben, Arendt, Foucault, Butler, Sloterdijk czy Merleau-Ponty. Sztuka polega na tym, żeby znaleźć to, co spaja jedną i drugą grupę. W związku z tym, że jedna grupa ma być w opozycji do drugiej, po znalezieniu tego czegoś dla jednej grupy powinno już być z górki.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to oczywiście to, że ci analityczni są anglojęzyczni z domieszką niemieckojęzyczną, a kontynentalni najczęściej francuskojęzyczni albo niemieckojęzyczni. Trzeba jednak pamiętać, że filozofia analityczna zaczęła się i przez jakiś czas kwitła na europejskim kontynencie, głównie w języku niemieckim, a trochę też w polskim. Chodzi o Fregego, Wittgensteina (choć to trochę problematyczny przypadek), logicznych pozytywistów tworzących Koło Wiedeńskie (Carnapa, Schlicka, Neuratha) i szkołę lwowsko-warszawską (Twardowskiego, Ajdukiewicza, Łukasiewicza, Tarskiego). Utożsamianie filozofii analitycznej z filozofią anglojęzyczną zaczęło się dopiero po wojnie.
Początki podziału sięgają więc końca XIX wieku, ale czasami do kontynentalnego obozu zalicza się też dawniejszych filozofów, np. Hegla albo Kierkegaarda. W ogóle kiedy już się próbuje stosować te kategorie do dawnych czasów, to raczej wszyscy wpadają do grupy kontynentalnej. Wiąże się to z tym, że filozofowie analityczni nie mają z reguły najlepszego zdania o dawnej filozofii (patrz definicja historyczna poniżej).
Glock dzieli definicje filozofii analitycznej na tematyczne, doktrynalne, metodologiczne, stylistyczne, historyczne i kombinowane na zasadzie podobieństwa rodzinnego. Wygląda to następująco:


Temat

Według jednej z tematycznych definicji, filozofowie analityczni zajmują się logiką, filozofia języka, epistemologią, filozofią umysłu i metafizyką. Unikają natomiast etyki, estetyki czy filozofii politycznej. Definicja jest słaba, bo, po pierwsze, być może było tak dawno temu, ale dzisiaj filozofia analityczna obejmuje każdą możliwą filozoficzną dziedzinę; po drugie, nawet dawno temu niektórzy filozofowie analityczni zajmowali się np. etyką (Moore) i, po trzecie, wielu typowych nieanalitycznych filozofów zajmowało się i zajmuje np. metafizyką.
Innym tematem, który uchodzi za wyróżniający filozofię analityczną, jest temat, nomen omen, analityczności (przeciwstawionej syntetyczności), który jest wałkowany od czasu, kiedy Kant przedstawił go w „Krytyce czystego rozumu”. Taki wyróżnik też nie jest rewelacyjny, bo dla wielu wczesnych filozofów analitycznych (Russella, Moore'a, Austina) temat ten był co najwyżej pobocznym przedmiotem zainteresowania, a wielu innych po słynnym artykule Quine'a uznało, że podział na analityczne i syntetyczne został obalony i nie miało już w tej sprawie nic do dodania. W dodatku temat ten także żywo interesował niektórych filozofów kontynentalnych, np. Husserla.


Doktryna

Michael Dummett twierdził, że filozofów analitycznych łączy pewien konkretny pogląd, mianowicie pogląd, według którego analiza myśli musi się sprowadzać do analizy języka, a więc filozofia języka jest fundamentem całej filozofii. Z definicją tą jest kilka problemów, m.in. taki, że ignoruje ona tzw. lingwistyczny zwrot zapoczątkowany przez późnego Wittgensteina. Znowu też nie wiadomo, czy z drugiej strony nie podpisałoby się pod tym poglądem co najmniej kilku typowych filozofów kontynentalnych, jak np. Gadamer czy Derrida.
Inną definicją doktrynalną jest definicja mówiąca, że w filozofii analitycznej obowiązuje przekonanie o istnieniu dwóch odrębnych sfer poznania: apriorycznej analizy pojęć, którą zajmuje się filozofia i empirycznych badań, którymi zajmuje się nauka. Definicja mogłaby od dużej biedy być użyteczna, ale tylko dla filozofii analitycznej do czasów wspomnianego wyżej artykułu Quine'a. Poza tym i tak nie bardzo pasuje np. do Russella.
Według trzeciej definicji doktrynalnej filozofia analityczna odrzuca metafizykę jako taką. To pasuje świetnie do logicznych pozytywistów i ich krucjaty przeciwko metafizyce jako zbiorowi zdań pozbawionych sensu, bo empirycznie nieweryfikowalnych, ale czy do kogoś poza nimi? Można ewentualnie dorzucić kilku filozofów, którzy metafizykę omijali szerokim łukiem, np. Austina, ale co zrobić z wszystkimi tymi przykładowymi filozofami analitycznymi, dla których metafizyka była i jest głównym przedmiotem zainteresowania, jak Kripke czy Lewis?


Metoda

Przez to, że filozofia analityczna nazywa się, jak się nazywa, sporo osób myśli, że chodzi w niej o jakieś analizowanie, czyli rozbieranie złożonych zjawisk (pojęć, sądów) na prostsze części. To oczywiście charakterystyczna cecha dużej części filozofii w ogóle, ale można dodać, że w przypadku filozofii analitycznej chodzi o analizę z użyciem różnych zmyślnych logicznych narzędzi, w przeciwieństwie do np. dość siermiężnej analizy w stylu brytyjskich empirystów. Nie brzmi to głupio, ale, po pierwsze, trzeba by tu wprowadzić dalsze rozróżnienia. Np. na atomistyczną analizę logicznych pozytywistów czy wczesnego Wittgensteina i konektywistyczną analizę Strawsona czy późnego Wittgensteina – o ile to drugie w ogóle zasługuje na miano analizy. Poza tym definicja trochę się gryzie z implikacjami, jakie niesie Quine'owskie twierdzenie o niezdeterminowaniu znaczenia oraz z popularnym przekonaniem o konieczności zastąpienia w filozofii pełnego logicznych defektów języka naturalnego idealnym językiem formalnym.
Inna definicja mówi, że filozofia analityczna jest „zorientowana na naukę”. Coś w tym na pewno jest, ale myślę, że dobrze byłoby, gdyby Glock rozróżnił kilka możliwych interpretacji tego twierdzenia. „Zorientowanie na naukę” może oznaczać różne rzeczy: upodobnienie metody filozoficznej do metody naukowej (pod tym czy innym względem), integrację filozofii i nauki, przekonanie, że nauka jest w stanie odpowiadać na wszystkie sensownie postawione pytania, branie pod uwagę wyników badań naukowych w filozofii i pewnie jeszcze parę innych. Wydaje mi się, że każde z tych czterech podejść odgrywa znaczącą rolę w filozofii analitycznej i że każdego jest wyraźnie mniej w filozofii kontynentalnej, ale i tak zostaną typowi filozofowie analityczni, do których żadne z nich nie pasuje. Taki np. Austin.
Ostatnia z definicji metodologicznych to taka, która mówi, że w filozofii analitycznej chodzi przede wszystkim o argumenty i uzasadnianie swoich twierdzeń. Problem w tym, że znowu tak naprawdę pasuje to (w mniejszym lub większym stopniu) do zdecydowanej większości filozofów, wyłączając najwyżej niewielką grupę – jak to ujmuje Glock – proroków i mędrców w rodzaju Pascala, Kierkegaarda, Nietzschego czy Heideggera, którzy swoje mądrości raczej ogłaszali niż uzasadniali. Argumenty i uzasadnianie są charakterystyczne nie dla filozofii analitycznej, tylko dla filozofii w ogóle. Różnica może leżeć w poziomie jakości, precyzji i jasności tych argumentów – i tu zgrabnie przechodzimy do definicji stylistycznej.


Styl

Definicja stylistyczna mówi, że filozofia analityczna to filozofia, w której liczy się przede wszystkim jak najjaśniejsze i jak najbardziej precyzyjne formułowanie twierdzeń i argumentów. Po tym najlepiej odróżnić ją od filozofii kontynentalnej, gdzie jasności i precyzji z reguły próżno szukać. Nie oznacza to oczywiście, że filozofię analityczną czyta się łatwo i przyjemnie. Kiedy laik weźmie do ręki jakiś klasyczny tekst analityczny (powiedzmy, „Logiczną strukturę świata”), to będzie on dla niego podobnie niestrawny jak klasyczny tekst kontynentalny (powiedzmy, „Bycie i czas”). Różnica polega na tym, że trudność tego pierwszego będzie wynikała z jego techniczności i zaawansowania, podczas gdy trudność tego drugiego z mętniactwa. Tak to przynajmniej przedstawiają entuzjaści filozofii analitycznej, ale Glock twierdzi, że nie zawsze mają rację. Według niego obok kontynentalnego obskurantyzmu estetyzującego istnieje analityczny obskurantyzm scholastyczny, który może polegać np. na ładowaniu notacji logicznej gdzie popadnie, co bardziej zaciemnia niż rozjaśnia. Glock nie pisze, jak jego zdaniem to zjawisko jest rozpowszechnione, wymienia tylko jeden przykład (mniej znanego filozofa, Christophera Peacocke'a), ale widocznie jest to dla niego na tyle istotny problem, że podważa trafność definicji stylistycznej. Od siebie mogę dodać, że czytając niektóre klasyki filozofii analitycznej (np. Anscombe) miałem wrażenie obcowania z mętniactwem niepokojąco zbliżonym do mętniactwa kontynentalnego. Nie jestem pewien, na ile było to faktyczne mętniactwo, a na ile moja ignorancja, ale tak czy inaczej zgadzam się z Glockiem, że przez sam styl się filozofii analitycznej nie zdefiniuje.


Historia

Definicja historyczna mówi, że na początku byli Frege, Russell, Moore, Wittgenstein, Koło Wiedeńskie i polska szkoła, później byli filozofowie, którzy się nimi inspirowali, rozwijali ich pomysły albo je krytykowali, potem byli następni itd. I to jest właśnie filozofia analityczna. Bycie filozofem analitycznym jest więc kwestią zajmowania się innymi filozofami analitycznymi (o ile się nie należy do grona ojców założycieli). Definicja jest niewystarczająca z tego powodu, że w międzyczasie pojawili się analityczni filozofowie, którzy się wyraźnie wyłamali z tej zapoczątkowanej pod koniec XIX wieku tradycji i zwrócili uwagę na różnych dawnych myślicieli. Powstał analityczny marksizm, analityczny tomizm i nawet coś w rodzaju analitycznego heglizmu, o zgrozo.

Jedne z tych definicji wydają się bardziej trafne (badanie myśli poprzez badanie języka), inne mniej (odrzucenie metafizyki), ale każda albo wyklucza zbyt wielu typowych filozofów analitycznych, albo włącza zbyt wielu nieanalitycznych. Albo robi jedno i drugie. Czy w takim razie należy dać sobie spokój z tym podziałem? Niekoniecznie, o czym w następnym odcinku.


19 komentarzy:

  1. Plantinga jest typowym filozofem analitycznym? Czy Tarski był filozofem? A ten mętniak aforysta Wittgenstein, dlaczego zalicza go się do poważnych myślicieli?
    To, że ktoś twierdzi coś na dany temat nie oznacza, że to jest sensowne. Więc ci filozofowie kontynenetalni to sobie mogą zajmować się językiem, czy logiką. Nie posiadają oni elementarnej wiedzy na temat lingwistyki, logiki, czy wyników nauk przyrodniczych (co wykazał już Sokal), gdy zobaczą wzór uciekają.
    Widmo krąży po Europie, widmo analitycznego heglizmu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Plantinga i Tarski są typowi przy dość liberalnym podejściu. Pierwszy nie do końca typowy przez to, że zajmuje się filozofią religii, a drugi przez to, że jest przez wielu uznawany przede wszystkim za logika i matematyka, a filozofa najwyżej w drugiej kolejności. Gdyby ograniczyć listę do takich najbardziej typowo typowych, to oczywiście Plantinga i Tarski musieliby wylecieć.
      Mętniak-aforysta Wittgenstein jest zaliczany do poważnych myślicieli, bo w swoim mętnym i aforystycznym stylu przedstawił parę istotnych problemów, które w dodatku ustawiły debatę w filozofii analitycznej na długie lata.
      Z tym Sokalem bym się aż tak nie zapędzał, jemu chodziło tylko o niektórych kontynentalnych i tylko niektóre rodzaje ignorancji. Tak w ogóle to o ignorancji będzie więcej w następnej części.

      Usuń
  2. Sokalowi chodziło o kontynentalnych wymienionych jako typowi przedstawiciele. Czy można stąd wnosić, iż dla filozofów pewnego kręgu pewnego rodzaju ignorancja jest typowa? Jeszcze o liście: Dlaczego znajduje się na niej Lacan, skoro wszędzie stoi, że on psychoanalityk i psychiatra?
    Ten Wittgenstein jeśli formułował mętnie problemy to mógł co najwyżej stanowić źródło inspiracji dla tych, którzy sformułowali je dostatecznie jasno.
    Nie wierzę w możliwość zdefiniowania filozofii analitycznej, jak każda żywa praktyka wymyka się ona ujęciu. Chyba, że chodzi o pewien ideał filozofii czy jej metody.
    Na prawdę istnieje coś takiego jak heglizm analityczny? Polacy nie powinni pozostawać w tyle, powinny powstać chociażby jakieś "Prolegomena do analitycznego mesjanizmu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sokalowi chodziło o kontynentalnych wymienionych jako typowi przedstawiciele. Czy można stąd wnosić, iż dla filozofów pewnego kręgu pewnego rodzaju ignorancja jest typowa?

      Nie, nie można, to by był logiczny błąd. Z tego, że jelenie, łosie i bawoły to typowe ssaki i z tego, że mają rogi nie można wyprowadzić wniosku, że rogi są typowe dla ssaków.

      Jeszcze o liście: Dlaczego znajduje się na niej Lacan, skoro wszędzie stoi, że on psychoanalityk i psychiatra?

      Na pewno nie wszędzie.

      Ten Wittgenstein jeśli formułował mętnie problemy to mógł co najwyżej stanowić źródło inspiracji dla tych, którzy sformułowali je dostatecznie jasno.

      Szczerze polecam cały artykuł Glocka. Nie ma go online, ale mogę posłać mailem.

      Na prawdę istnieje coś takiego jak heglizm analityczny?

      Podobno. Np. twórczość Roberta Brandoma określa się w ten sposób.

      Usuń
    2. Glocka można tu
      pobrać. Patrząc na to czym ten Glock już na początku strzela ("exotic one whose style transcends the limits of
      academic philosophy in general") nie wiem czy zdołam doczytać.

      Usuń
    3. Glock stwierdza: "Neither the Tractatus nor the Philosophical Investigations conforms to any of the established models of academic writing." Zatem jest to rodzaj złej poezji, studiowany może być na wydziałach literatury.

      Usuń
    4. Ależ przeczytałem. Rozumiem, dlaczego autor zalicza Wittgensteina do filozofów analitycznych. Jednakże, nie znajduję w artykule argumentów na rzecz jego typowości dla szkoły analitycznej. Wręcz przeciwnie, Glock podkreśla jego odrębność, pozycję "outsidera".
      Ja zaliczałbym go raczej do kategorii "mędrców" mając na uwadze charakter jego dzieł (dzieł sztuki, patrz cytat w komentarzu powyżej). Gdyby Heildegger obracał się w równie dobrym towarzystwie co Wittgenstein może też zostałby filozofem analitycznym. Bo przecież Heidegger miał przez egzegezę Dreyfusa duży wpływ na kierunek rozwoju badań nad sztuczną inteligencją (a dziedzina ta, jak wskazał jeden z komentatorów ma wiele wspólnego z filozofią analityczną), był cały nurt zwany "Heideggerian AI" (np. Terry Winograd).

      Usuń
    5. Nie ma argumentów za typowością, bo Glock nie twierdzi, że Wittgenstein jest typowy, ale są argumenty za przynależnością. Cała specjalna tabelka nawet jest.

      Usuń
    6. Mój błąd, ubzdurałem sobie, że Ty uznajesz go za typowego.
      Jak wyglądałaby podobna tabelka dla kontynentalnych? Do jakiej grupy trafiłby Husserl z okresu "Badań logicznych"? Skoro czyjeś pisma są niejasne, to czy klasyfikacja nie jest zawsze trochę dowolna?

      Usuń
    7. No spróbuj tam umieścić Husserla czy innych i sam zobacz, czy te kryteria działają, czy nie. W każdym razie jasność to na pewno tylko jedno z wielu kryteriów.

      Usuń
  3. "Dlaczego znajduje się na niej Lacan, skoro wszędzie stoi, że on psychoanalityk i psychiatra?"

    Ponieważ nie ma granicy jasnej między filozofią kontynentalną a psychologią (psychoanaliza) i psychiatrią. Podobnie w analityczną wpadają nauronauki i kognitywistyka - w sumie to są oba podejścia, od obu stron, do jednej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pytanie może trochę z boku: jak zapatrujesz się na prace Tadeusza Szubki: Neopragmatyzm (z punktu widzenia filozofii analitycznej) i przede wszystkim: Szkoła analityczna. Koncepcje, metody, ograniczenia?

    OdpowiedzUsuń
  5. Za Martinichem:

    OdpowiedzUsuń
  6. Once when Gilbert Harman was asked, "What is analytic philosophy?", he said (tongue firmly in cheek), "Analytic philosophy is who you have lunch with."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Harman to w ogóle się chyba specjalizuje w takich bon motach.

      Usuń
  7. "Po tym najlepiej odróżnić ją od filozofii kontynentalnej, gdzie jasności i precyzji z reguły próżno szukać. "
    - ten osąd, często powtarzany przez analityków, nie spełnia zazwyczaj postulowanych przez nich "standardów" analitycznej filozofii; nie podaje się przykładów, poza tymi wyciętymi z kontekstu, do rzekomych "niejasno" piszących autorów podchodzi się z założeniem, że "niejasno" piszą i tak też się ich czyta. Żaden filozof nie jest intencjonalnie "niejasny"; zazwyczaj niejasność wynika z samej trudności zagadnienia. Zdarzyło mi się uczestniczyć na seminariach, wykładach, na dyskusjach tzw. filozofów analitycznych, czytać artykuły (tj dyskusje w artykułach) - powszechność niejasności w odczytywaniu wzajemnych poglądów jest tam normą. Filozofowie reprezentujący odmienne stanowiska w filozofii analitycznej nie są w stosunku do siebie nawzajem bardziej niezrozumiali, niż byliby w stosunku do fil kont (gdyby mieli cierpliwość, czas, gdyby opłacało im się to finansowo, np. z grantów i gdyby nie mieli uprzedzeń). Bo to jest problem dyscypliny, trudności zagadnień, abstrakcyjności języka itd. A nie tego czy filozofia kontynentalna jest jakoś specyficznie "niejasna"; tzn. jest być możę niejasna dla tych, którzy nie mają cierpliwości czytać tekstu dłuższego niż typowy artykuł analityczny, ale to już kwestia predyspozycji czytelniczych. Może analitycy narzekający na kontynentalną są trochę jak te dzieci, które mówią, że to matematyka jest bez sensu, bo jej nie rozumieją? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden filozof nie jest intencjonalnie "niejasny"; zazwyczaj niejasność wynika z samej trudności zagadnienia.

      Nie widzę żadnego uzasadnienia dla tej tezy. Moim zdaniem istnieje co najmniej kilku takich filozofów. A już na pewno istnieją tacy, którym mętny styl pozwalana ukrycie miałkości ich myśli – można dyskutować, w jakim stopniu proces ten jest świadomy. Pisałem tu o Heideggerze i Derridzie, to tylko dwa z wielu przykładów.

      Bo to jest problem dyscypliny, trudności zagadnień, abstrakcyjności języka itd. A nie tego czy filozofia kontynentalna jest jakoś specyficznie "niejasna"

      Naprawdę wystarczy porównać kilka typowych artykułów analitycznych i kilka kontynentalnych, by zauważyć, że w tych pierwszych standardem jest wyjaśnianie z góry, na czym polega stanowisko, którego ma się zamiar bronić, na czym polega stanowisko, które chce się atakować, jaką strukturę ma argument, co oznaczają terminy, które mogą być problematyczne etc. W typowych tekstach kontynentalnych jest o to dużo trudniej.

      Usuń