Z okazji rocznicy napiszę tyle, że blog zupełnie w tym roku podupadł i jego los wydaje się przesądzony, ale nie chciałbym go oficjalnie zamykać nie skończywszy przynajmniej serii o bolszewickim ukąszeniu. Jak być może niektórzy zauważyli, w kwietniu zacząłem pisać innego bloga, po angielsku i tylko o metafilozofii. Regularne prowadzenie dwóch blogów jest na pewno nie na moje zdrowie, a że ten nowy na razie bawi mnie bardziej, zainteresowanych metafilozofią zapraszam tam, a ta chuda szkapa niech zdycha.