wtorek, 17 stycznia 2012

Zapychanie dziury (II)

R. Larmer: Is there anything wrong with “God of the gaps” reasoning?, "International Journal for Philosophy of Religion" 52: 129–-142, 2002.



Problem ze wspomnianą w poprzednim wpisie logiczną wersją zarzutu „Boga dziur” jest według filozofa Roberta Larmera taki: bardzo rzadko (zwłaszcza wśród filozofów) zdarza się ktoś twierdzący, że jakieś wyjaśnienie nie istnieje tylko na podstawie tego, że go jeszcze nie odkryto. Zazwyczaj można usłyszeć raczej coś w rodzaju „wystarczająco długo bez powodzenia szukano naturalistycznego wyjaśnienia, żebyśmy mogli uznać, że go po prostu nie ma”. Można oczywiście dyskutować co wypada w takim wypadku uznać za „wystarczająco długo”, ale nie jest to już na pewno błąd ad ignorantiam, tylko argument ex silentio, używany powszechnie np. przez historyków.
Druga wersja „Boga dziur” opiera się na założeniu, że wszystkie zjawiska muszą mieć jakieś naturalistyczne wyjaśnienie. Na taki zarzut teista odpowiada zazwyczaj „Dlaczego właściwie miałbym przyjmować to śmiałe założenie?” Myślę, że pokazanie dlaczego jest wykonalne, ale mocno skomplikowane i w praktyce mało komu reagującemu na teistyczny argument hasłem „Bóg dziur!” udaje się to zrobić.
Po pierwsze jednak, można krytykować teistyczne wyjaśnienia jako takie w prostszy i ostrożniejszy sposób. Nie trzeba od razu twierdzić, że muszą istnieć naturalistyczne wyjaśnienia dla wszystkich zjawisk, żeby pokazać, że z teistycznymi wyjaśnieniami jest ogólnie coś nie tak i nie stanowią one poważnej konkurencji dla tych naturalistycznych. Można to robić na dwa sposoby: albo odwołując się pewnych kryteriów, które powinny cechować każde dobre wyjaśnienie (filozofowie nauki nazywają to różnie: explanatory virtues, explanatory desiderata, explanatory qualities albo jeszcze jakoś inaczej), albo dokonując kalkulacji prawdopodobieństwa za pomocą twierdzenia Bayesa. To jest jednak temat na co najmniej jedną osobną notkę.
Po drugie, większość argumentów, którym zarzuca się bycie postacią „Boga dziur”, ma zwyczajnie bardzo dyskusyjne przesłanki i atakowanie tych przesłanek jest najczęściej dużo prostsze od atakowania logicznej struktury argumentu.
Co to w ogóle są naturalistyczne i teistyczne wyjaśnienia? Bez wdawania się w szczegóły te pierwsze można zdefiniować jako odwołanie się do działania praw natury, a drugie jako odwołanie się do celowego złamania tych praw przez zdolną do tego osobową istotę (czyli jakiegoś boga, czy innego demona lub ducha), ewentualnie jako odwołanie się do działania takiej nadprzyrodzonej osoby jako odpowiedzialnej za powstanie i istnienie tychże praw natury. Wyjaśnienia naturalistyczne można dalej podzielić na osobowe (efekt celowego działania nienadprzyrodzonych osób, czyli ludzi, ewentualnie innych zwierząt z bardziej rozwiniętymi mózgami, ewentualnie inteligentnych maszyn, ewentualnie hipotetycznych kosmitów) i na nieosobowe (bezpośredni efekt działania ślepych, bezrozumnych sił natury). Wyjaśnienia teistyczne mogą być oczywiście tylko osobowe. W praktyce wszystkie wyjaśnienia naukowe są naturalistyczne (chociaż nie odwrotnie, mniej precyzyjne lub ewidentnie nieprawdziwe wyjaśnienie naturalistyczne nie będzie naukowe). Jest kwestią sporną, czy brak naukowych wyjaśnień teistycznych wynika z tego, że nauka odrzuca takie wyjaśnienia a priori, czy z czegoś innego, ale to jest właściwie tutaj nieistotne, przynajmniej nieistotne bezpośrednio.
W następnym wpisie o tym, którym konkretnie argumentom za istnieniem Boga wypada zarzucać problemy z prawdziwością przesłanek (i co to konkretnie za problemy), a którym przede wszystkim problemy z samym teistycznym wyjaśnieniem jako takim (i kiedy można w takim wypadku mówić o „Bogu dziur”).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz