Poza problemami z
DSM, o których pisałem w poprzedniej części, istnieje bardziej
zasadniczy problem ze współczesną psychiatrią w ogóle, czyli
problem jej przedmiotu – nie do końca wiadomo, co to są te
choroby psychiczne i czym różnią się od niepsychicznych.
Niektórzy twierdzą,
że kryterium wyróżniającym może być rodzaj objawów – choroby
psychiczne będą takim chorobami, które mają psychiczne objawy.
Problem w tym, że wiele objawów trudno zaklasyfikować jako
jednoznacznie psychiczne lub jednoznacznie fizyczne (bezsenność,
zmęczenie). Do tego istnieje bardzo wiele objawów uznawanych za
psychiczne, które charakteryzują choroby powszechnie nieuznawane za
psychiczne.
Inni twierdzą, że
takim kryterium mogą być psychiczne przyczyny (jak np. silny
stres). Tutaj problem polega przede wszystkim na tym, że w przypadku
bardzo wielu chorób psychicznych przyczyny są znane słabo albo w
ogóle. Poza tym często przyczyny psychiczne są ściśle powiązane
z fizycznymi, jak np. genetyczne obciążenia.
Jeszcze inni
twierdzą, że choroby psychiczne to po prostu choroby centralnego
układu nerwowego. Istnieje jednak spora grupa chorób centralnego
układu nerwowego, których psychicznymi nie nazywają ani laicy, ani
specjaliści. W ICD-10 mamy dwie odrębne kategorie: zaburzenia
psychiczne i zaburzenia zachowania (F) i choroby układu nerwowego
(G). Do pierwszej należą m.in. depresja, schizofrenia,
klaustrofobia i majaczenie alkoholowe, do drugiej m.in. choroba
Alzheimera, choroba Parkinsona, epilepsja i zapalenie mózgu. Myślę,
że są bardzo dobre powody, żeby jedne i drugie uznać za choroby
mózgu, a kryterium odróżniania jednych od drugich jest dla mnie
niejasne.
Żeby było jasne –
nie uważam, że koniecznie musi istnieć przynajmniej jedna cecha
charakteryzująca wszystkie choroby psychiczne, żeby był sens
mówienia o takich chorobach; możliwe, że chodzi tu o rodzaj tzw.
rodzinnego podobieństwa. Nie uważam też, że dyscyplina jest
skazana na porażkę, kiedy jej przedmiot nie jest dokładnie
zdefiniowany. Obawiam się jednak, że wyraźny podział na
psychiatrię i resztę medycyny umożliwia w wielu przypadkach
hochsztaplerstwo, które nie uszłoby, gdyby traktować medycynę
bardziej jak jedność i próbować trzymać się wspólnych zasad
wyróżniania, diagnozowania i leczenia chorób.
M.in. przez to
hochsztaplerstwo współczesna i dawniejsza psychiatria narobiły
sobie wielu wrogów, których zazwyczaj wrzuca się do worka z
napisem „antypsychiatria”. Wydaje mi się, że większość z
tego, co się w ten sposób określa, to jednak nieporozumienie i
wylewanie dziecka z kąpielą, ale o tym dlaczego tak myślę w
następnej części.
trafiła do mnie taka "definicja" : chory psychicznie nie wie, że jest chory, nie odczuwa objawów, w przeciwieństwie do osoby nerwowo chorej, cierpiącej np. na fobie - taka osoba odczuwa objawy i ma pełną świadomość, że to coś dotkliwego i utrudniającego czy uniemożliwiającego jej funkcjonowanie, choć oczywiście nie musi interpretować tego w kontekście zaburzeń nerwicowych, może np. myśleć, że jest opętana etc. (to opis zaczerpnięty z wywiadu z miesięcznika Znak z profesorem psychiatrii, którego nazwiska niestety nie pamiętam)
OdpowiedzUsuńMarcin
To jest w najlepszym razie kryterium odróżniania dwóch rodzajów zaburzeń psychicznych. W niczym ono niestety nie pomoże, kiedy chcemy odróżnić osobę zdrową od chorej - osoby zdrowe też w większości (zgodnie z prawdą) twierdzą, że wszystko z nimi w porządku.
Usuńosoby zdrowe psychicznie, chore psychicznie, znerwicowane i nie wykazujące oznak nerwicy można odróżnić w wyniku obserwacji zachowań oraz rozmowy. W przypadku innych zwierząt jest zresztą tak samo.
Usuńmarcin
Problem w tym, że nie do końca wiadomo, dlaczego jedne zachowania uznawać za objawy choroby, a innych nie, do tego dochodzą problemy z definiowaniem choroby tylko na podstawie objawów itd. (patrz poprzednia notka). Poza tym obecne klasyfikacje nie robią rozróżnienia na choroby i nerwice, nerwice są traktowane jako rodzaj chorób.
Usuńnerwica to nieadekwatna reakcja organizmu - pojawiają się emocje, zwykle lęk - niewspółmierny do okoliczności, i odczucia z tego wynikające - np. panika. Mamy np. drżenie rąk, głowy czy całego ciała, bóle, albo inne sensacje. Obok tego mogą pojawiać się np. natręctwa, czyli czynności wykonywane pod wewnętrznym przymusem, bez widocznego sensu. Niezależnie od tego jak to nazwiemy - choroba, neuroza czy inaczej - ludzie którzy to mają, nie chcą tego mieć, bo postrzegają, że to ich ogranicza, powoduje cierpienie. Nawet jeśli ktoś to akceptuje, traktuje jako rodzaj szczególnej nadwrażliwości, egzaltacji, dodatkowo traktowanej jako doświadczenie zsyłane przez Boga etc., to jednak większość ludzi przyzna, że to forma cierpienia czy utrapienia, jakieś ograniczenie. Cierpienia, ograniczenia ludzie nazywają chorobami, czy to gorączka, czy zaburzenia wzwodu, czy migrena, biegunka, czy próchnica zębów, krzywy kręgosłup, nerwica lękowa, nadciśnienie, AIDS itd. itp. - wszystko to nazywamy chorobami. Nie wiem zatem czemu w przypadku neuroz nie mówić o chorobie....
Usuńmarcin
Ja też nie. Co więcej, nie wiem dlaczego nie mówić o chorobie psychicznej. Ty pisałeś natomiast o rozróżnieniu chory psychicznie/chory nerwowo.
UsuńTylko, jak mówimy o zdrowiu to w odniesieniu do jakich kryteriów? Piszesz o wspólnych zasadach wyróżniania, diagnozowania i leczenia chorób. Czy takowe są możliwe do ustalenia? Medycyna odeszła od Hipokratesa zbyt daleko, a właśnie on był chyba najbliżej takiego celu. Twierdził, że nie ma pojedynczych chorób, tylko jest chore całe ciało. I w związku z tym jest tylko jedna przyczyna choroby oraz jedna metoda leczenia. Oczywiście mówię tu o wszelkiej maści schorzeń o charakterze zwyrodnieniowym. Psychika i fizyczność ciała idą ze sobą w parze. Ciekawe czy można określić wzorzec zdrowia psychicznego?
OdpowiedzUsuńByć może w rzeczywistości jest tylko jedna grupa: choroby układu nerwowego(G), tylko dla tych zaliczanych do zaburzeń psychicznych i zachowania(F) nie znamy jeszcze organicznych(neurologicznych)przyczyn i nie możemy ich obiektywnie diagnozować?
OdpowiedzUsuńNie jest to takie proste, w grupie F są też "zaburzenia organiczne" (F00-09), jak np. halucynoza organiczna (F06.0) czy otępienie w chorobie Alzheimera (F00.0-9). Ale sama choroba Alzheimera to już G.
UsuńOczywiście myślę, że wszystkie te choroby/niechoroby wiążą się z jakimiś zmianami w układzie nerwowym.