niedziela, 6 kwietnia 2014

Materializm bez redukcji



Wklepałem w gugla „materializm redukcja” i co mi wyskoczyło? Wyskoczyła mi strona sexymamy.pl i artykuł o lalkach Monster High, a pod artykułem taki komentarz:

Efekty: Redukcja człowieka do ciała (skrajny materializm) Redukcja człowieka do prymitywnych instynktów Brak inicjatywy, pomysłowości, inwencji u dzieci Apatia, nieustanne szukanie nowych doznań, ciągłe niezadowolenie mimo posiadania wielu zabawek („szybko się nudzą”) Uzależnienia Depresje, zniewolenia, utrata wiary Próby samobójcze

Nie jestem niestety jeszcze na tym poziomie filozoficznego zaawansowania, na którym widzi się związek między czymś w stylu lalki barbie z kłami a przekonaniami w kwestii relacji ciała i umysłu, ale to nie takie ważne, bo chcę tylko zrobić uwagę na temat popularnego wyobrażenia o materializmie. Według tego wyobrażenia materializm polega na tym, że umysł redukuje się do materii (oczywiście materializm musi się uporać nie tylko z umysłem, ale też np. z obiektami matematycznymi, domniemanymi obiektywnymi faktami moralnymi, domniemanymi obiektywnymi faktami estetycznymi, Bogiem i paroma innymi dziwami, ale tutaj skupimy się tylko na umyśle). Mówiąc dokładniej, według popularnego wyobrażenia stany umysłu można utożsamić ze stanami mózgu. Myśli, przekonania, pragnienia, obawy, wspomnienia itp. to tak naprawdę układy neuronów, synaps, jonów, potencjałów czynnościowych, neuroprzekaźników itd., które z kolei są tak naprawdę układami fermionów, bozonów, czy co tam akurat ostatnio odkryli fizycy. Ostatecznie istnieją więc tylko te najbardziej elementarne cząstki.
Wszystko ładnie, tylko to niekoniecznie prawda. Tzn. są materialiści, którzy się z tym nie zgadzają – a jeśli chodzi o materialistów-filozofów umysłu, to nawet większość. Niektórzy z tej większości sądzą, że umysł jest w pewnym sensie jak taki np. zegar. Co czyni zegar zegarem? Nie da się powiedzieć, że jest to konkretna konstrukcja albo konkretny materiał, bo są bardzo różne zegary: wskazówkowe, elektroniczne, słoneczne, klepsydry itd. Wygląda na to, że o byciu zegarem decyduje tylko jego funkcja, czyli odmierzanie czasu. Używając bardziej technicznego języka, własność bycia zegarem jest własnością funkcjonalną.
Z umysłami jest podobnie jak zegarami, czyli własności mentalne też są funkcjonalne. Tak jak odmierzenie godziny jest odmierzeniem godziny poprzez funkcję, a nie przez taką czy inną strukturę zegara ani nie przez materiał, z którego zrobiony jest zegar, tak np. przekonanie, że Wagadugu jest stolicą Burkina Faso jest tym przekonaniem poprzez funkcję, a nie przez taką czy inną konfigurację i aktywność neuronów. Tak jak to samo odmierzanie czasu może być realizowane przez bardzo różne urządzenia, tak to samo przekonanie (pragnienie, ból, obawa itd.) może być realizowane przez różne materialne systemy. Nie muszą to być neurony, nie muszą to być związki węgla, może to być krzem albo Bóg wie co.
Tylko co to znaczy, że stan umysłu ma funkcję? Można to rozumieć różnie, ale filozofowie najczęściej mówią o związkach przyczynowych między danym stanem umysłu a bodźcami, zachowaniem i innymi stanami umysłu. Przekonanie, że Wagadugu jest stolicą Burkina Faso może być przyczynowo związane np. z przeczytaniem artykułu o Burkina Faso (bodziec), odpowiadaniem na pytanie o stolicę Burkina Faso, przynajmniej w pewnych okolicznościach, że jest to Wagadugu (zachowanie) i byciem przekonanym, że stolicą Burkina Faso nie jest Bamako (inny stan umysłu). To ta sieć powiązań czyni przekonanie przekonaniem, a nie jakiś układ neuronów.
Nie trzeba więc utożsamiać stanów umysłu ze stanami mózgu. I nie trzeba przy tym rezygnować z materializmu. Z drugiej strony nie ma też przymusu bycia funkcjonalistą i materialistą jednocześnie. Można być funkcjonalistą i uważać, że poza tym wszystkim istnieją jeszcze jakieś niematerialne doświadczenia bolesności bólu, czerwoności czerwieni itp. Nie można tylko twierdzić, że te doświadczenia decydują o byciu lub niebyciu danym stanem umysłu. Dlatego funkcjonalizm jest raczej mało atrakcyjny dla dualistów – jeśli się już uznaje osobny świat subiektywnych doświadczeń, to się zazwyczaj chce, żeby były one czymś więcej niż opcjonalnym dodatkiem do przekonań, pragnień, obaw, a już tym bardziej do stanów takich jak ból.
Trzeba przyznać, że redukcja stanów mentalnych do stanów fizycznych to nie jest całkowicie jasne pojęcie i można je rozumieć na kilka sposobów. Daniel Stoljar, autor artykułu w SEP, wyróżnia cztery i twierdzi, że materializm nie musi oznaczać żadnego z nich. Mnie się cały czas wydaje, że jednak w pewnym nietrywialnym sensie funkcjonalizm i tak oznacza redukcję. Ale jak by nie było, jest zdecydowanie więcej materializmów, niż się śniło niefilozofom.

6 komentarzy:

  1. Filozofowanie o zegarach mnie nie przekonuje. Przecież do pomiaru czasu może posłużyć dowolny proces periodyczny. Wystarczy zliczać tożsame stany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie o to chodzi, że można zliczać i używać jako zegara, a można nie zliczać i nie używać. Dla bycia zegarem liczy się tylko rola w systemie.

      Usuń
    2. Teraz już rozumiem. Jeszcze takie pytanie:
      "Nie muszą to być neurony, nie muszą to być związki węgla, może to być silikon albo Bóg wie co."
      Czy w powyższym zdaniu nie powinno być krzem zamiast "silikon"?

      Usuń
  2. Jasne, kalka z angielskiego mi się zrobiła, już poprawiam, dzięki za zwrócenie uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy neurokognitywną teorię świadomości- http://www.fizyka.umk.pl/publications/kmk/02-neuro.pdf
    - Włodzisława Ducha można określić takim nieredukcyjnym materializmem?
    W skrócie mózg i stany mózgu są substratem, ale umysł jest czymś więcej niż tylko mózgiem, gdyż qualia nie są fizyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znam teorii Włodzisława Ducha, ale jeśli ktoś twierdzi, że qualia nie są fizyczne, to jest dualistą. Nieredukcyjni materialiści z reguły twierdzą, że qualia nie istnieją, bardziej lub mniej wprost.

      Usuń