W ostatnim numerze
pisma Metaphilosophy ukazał się artykuł na temat prawdopodobnie najmodniejszego
filozoficznego słowa ostatnich lat. James Andow publikuje w nim wyniki kilku badań,
które pokazują, jak popularne zrobiło się w ciągu ostatnich kilku dekad
używanie pojęcia „intuicja” w filozoficznych artykułach. Tu jeden przykład:
Moda na intuicję
jest najwyraźniej mocno związana z rozpowszechnionym, zwłaszcza w filozofii analitycznej, przekonaniem,
że intuicje są czymś, czym filozofowie standardowo uzasadniają swoje teorie. Weźmy
kilka cytatów:
Hilary Kornblith: Większość
filozofów robi to otwarcie i bezwstydnie, a reszta najwidoczniej też to robi,
chociaż niektórzy mogą zaprzeczać. Wszyscy oni odwołują się do intuicji kiedy
konstruują, kształtują i klarują swoje filozoficzne poglądy.
Alvin Goldman: Jedno,
co odróżnia metodologię filozofii od metodologii naukowej to powszechne i
notoryczne opieranie się na intuicji.
Joel Pust: Intuicje
traktuje się jako podstawowe źródło uzasadnienia we współczesnej praktyce
filozoficznej.
George Bealer: Używanie
intuicji jako uzasadnienia jest w filozofii wszechobecne.
Jonathan
Weinberg i Joshua Alexander: Stosowanie intuicji powstałych w odpowiedzi na
eksperymenty myślowe jako uzasadnienia w ocenie filozoficznych twierdzeń stało
się standardową filozoficzną praktyką w filozofii analitycznej.
David
Papineau: Debata filozoficzna często polega na sprawdzaniu zgodności
ogólnych twierdzeń z intuicjami odnośnie możliwych scenariuszy.
Gary
Gutting: Od swoich początków w filozofii greckiej aż do czasów dzisiejszych,
intuicje zawsze odgrywały niezwykle ważną rolę w filozofii Zachodu. Używanie intuicji
było oczywiście od czasu do czasu krytykowane, ale pomimo krytyki filozofowie
cały czas mocno opierają się na intuicyjnych sądach w sposób, w jaki od zawsze
to robili.
Ernest Sosa: Co
najmniej od czasów Platona (...) analiza filozoficzna opiera się na
eksperymentach myślowych, które mają testować hipotezy odnośnie natury ludzkiej
wiedzy czy innych interesujących pojęć, takich jak sprawiedliwość, szczęście
itd. Każda tego rodzaju praktyka daje pierwszeństwo intuicjom odnośnie nie
tylko hipotetycznych przypadków, ale także zasad samych w sobie. Celem jest znalezienie
spójnego sensu intuicyjnych treści poprzez szukanie ogólnych teorii, które najbardziej
odpowiadają tym intuicjom i tłumaczą ich prawdziwość.
Stephen Stich: Według
mnie Sosa ma absolutną rację, że praktyka, którą opisuje, jest wszechobecna w
filozofii, i że była w niej wszechobecna od czasów starożytnych.
[Wszystkie tłumaczenia
moje. Nie chciało mi się robić linków do źródeł, tym bardziej że większość i
tak jest za jakimś paywallem, ale jeśli ktoś jest zainteresowany, to służę
bibliografią.]
Wszystkie cytaty
pochodzą z ostatnich 20 lat. Zastanawiające jest to, że jeszcze w latach 50.
czy wczesnych 60. praktycznie nikt nie wspominał o intuicji, kiedy była mowa o
filozoficznej metodologii. Jak to wytłumaczyć? Jaakko Hintikka twierdzi, że to wszystko zgubny wpływ Chomsky’ego i jego pomysłu na lingwistykę. Według
Hintikki filozofowie wmówili sobie, że tak jak w lingwistyce wg Chomsky’ego chodzi o znalezienie wrodzonych zasad, które
rządzą naszymi intuicjami odnośnie tego, co jest gramatycznie poprawne, a co
nie, tak w filozofii chodzi (albo powinno chodzić) o znalezienie zasad
rządzących naszymi intuicjami odnośnie tego, co uznajemy za wiedzę, świadomość,
tożsamość, sprawiedliwość itd.
Innym wytłumaczeniem
mogą być narodziny tzw. filozofii eksperymentalnej kilkanaście lat temu. Filozofowie
eksperymentalni zajmują się w dużej mierze empirycznym badaniem tego, czy
popularne filozoficzne eksperymenty myślowe naprawdę wywołują u ludzi intuicje,
które (rzekomo) mają wywoływać i co na nie wpływa. A wpływa, jak się okazuje,
szereg czynników takich jak kultura, płeć, kolejność prezentacji przykładów
czy wyrażenia użyte w scenariuszu.
Jak by nie było z
przyczyną mody, bardziej interesujące wydaje się pytanie, czy dogmat o intuicji
jako podstawowym uzasadnieniu w filozofii jest prawdziwy. Ukazały się ostatnio
dwie książki, które mają ten dogmat obalać – pierwsza to wydana w 2012 Philosophy
without Intuitions Hermana Cappelena, a druga to wydana parę tygodni temu The
Myth of the Intuitive Maxa Deutscha. Napiszę może o nich coś więcej, jak
skończę czytać Deutscha, na razie sam do końca nie wiem co o tym myśleć.
Upierać się będę, że piszemy nie "odnośnie czegoś", lecz "odnośnie do czegoś". Mała rzecz, a cieszy. Dziękuję za ten wpis; czytając niedawno "Lekcje ciemności" pana Czai zachodziłem w głowę, o co chodzi z tymi intuicjami...
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem?
UsuńOstatnio ta krytyka zelżała, głównie ze względu na znaczne rozpowszechnienie konstrukcji ocenianej jako niepoprawna. W tej sytuacji można iść za zwyczajem językowym jako „ostatecznym prawodawcą”, ale można też bronić tradycji, twierdząc – jak niektórzy językoznawcy – że „błąd wielokrotnie powtórzony nie przestaje być błędem”.
sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/odnosnie-do-czegos