M. Fay: The Influence of Adam Smith on Marx's Theory of Alienation, Science & Society, 47/2, (Summer, 1983), 129-151.
Karol Marks był na pewno jednym z
najoryginalniejszych myślicieli w historii – nie znaczy to jednak,
że wszystkie swoje teorie sam wymyślił od zera. Jednym z bardziej
istotnych i mniej znanych źródeł jego inspiracji był Adam Smith,
co widać przede wszystkim na przykładzie marksistowskiej teorii alienacji.
W teorii alienacji chodzi m.in. o to,
że kapitalizm pozbawia większość ludzi możliwości rozwijania
ich ludzkiej natury: pracownicy nie mogą się kształcić, poznawać
świata, podejmować twórczej aktywności, odczuwać twórczego
spełnienia, ponosić odpowiedzialności itd. Rozwiązaniem tych
problemów, a w każdym razie sporej ich części, miał być według
Marksa system, w którym pracownicy sami sprawują kontrolę nad
środkami produkcji.
W księdze V Bogactwa narodów
można znaleźć zaskakująco podobne myśli. Smith pisze tam na
przykład tak:
W miarę postępu w podziale pracy, zatrudnienie zdecydowanie większej części tych, którzy żyją z pracy – a więc ogromnej rzeszy ludzi – staje się ograniczone do kilku bardzo prostych czynności, często do jednej lub dwóch. A zdolności intelektualne większej części ludności kształtują się w sposób konieczny w ich codziennych zajęciach. Człowiek, którego całe życie upływa na wykonywaniu kilku prostych czynności mających prawdopodobnie zawsze taki sam, albo prawie taki sam efekt, nie ma możliwości, by rozwijać swój rozum czy swoją pomysłowość poprzez znajdowanie rozwiązań trudności, ponieważ te nigdy nie występują. W naturalny sposób traci on zatem nawyk myślenia i zasadniczo staje się tak głupi i ciemny, jak tylko jest to możliwe dla istoty ludzkiej. (…) Jednak w każdym rozwiniętym i cywilizowanym społeczeństwie tak właśnie wygląda stan, w którym musi się znaleźć pracująca biedota – to znaczy ogromna część ludności – o ile rząd nie podejmie jakichś wysiłków, by temu zapobiec.(V 1,178, moje tłumaczenie)
Można się spierać co do szczegółów
tego, ile czego Marks od Smitha zaczerpnął (więcej na ten temat w
podlinkowanym wyżej artykule Margaret Fay), ale ogólnie jest
całkiem prawdopodobne, że gdyby nie Smith, to nie mielibyśmy
marksistowkiej teorii tego, jak ludzie w kapitalizmie przestają być
ludźmi. I na tym historia wpływu jednego filozofa na drugiego się
nie kończy: Marks przejął od Smitha (i Ricarda) laborystyczną
teorię wartości, na której całkowicie opiera się marksistowska
teoria wyzysku* i w ogóle cała marksistowska ekonomia.
Piszę o tym wszystkim, bo mamy w
Polsce grupę wpływowych intelektualistów, którzy nie kryją się
z uwielbieniem dla postaci Smitha. Nie do końca wiem, jak z
koszulkami, ci ludzie chyba rzadko chodzą w koszulkach, ale z całą
pewnością umieszczają jego wizerunek gdzie się da. Ciekawe, czy
zastanawiają się czasem, do czego ich idol pośrednio doprowadził?
Może gdyby Smith zamiast dumać nad położeniem pracującej biedoty
poszedł sobie na walkę kogutów albo na bal maskowy, to Marks nie
miałby się czym inspirować, w związku z czym Lenin i Stalin też
nie mieliby się czym inspirować i nie byłoby zesłań, czystek,
Gułagu, Wielkiego Głodu, Katynia i innych zbrodni? Ktoś może
powiedzieć, że głupie takie spekulacje – i rzeczywiście, trzeba
przyznać, że są one dosyć głupie.
PS Dla niewtajemniczonych: wpis nawiązuje do niedawnej afery koszulkowej, której bohaterem był Adrian Zandberg z partii Razem.
PPS O przeinaczaniu Smitha przez wielbicieli Smitha pisałem więcej tu.
PS Dla niewtajemniczonych: wpis nawiązuje do niedawnej afery koszulkowej, której bohaterem był Adrian Zandberg z partii Razem.
PPS O przeinaczaniu Smitha przez wielbicieli Smitha pisałem więcej tu.
* Update 2019: Powinienem był dodać „według popularnej interpretacji”. Są
interpretacje, np. G. A. Cohena, według których się nie opiera.