Chciałem napisać tu coś o moich zastrzeżeniach pod adresem Efektywnego Altruizmu. Z tej okazji przeczytałem książkę filozofa Willa MacAskilla, jednego z założycieli ruchu, i słucham sobie teraz z nim wywiadów. Większość tego, co mówi, wydaje mi się interesujące i dobrze przemyślane, ale czasami powie coś takiego, że trochę wstyd przed ludźmi. Przykładem może być argument za klasycznym utylitaryzmem, który uważa on za „bardzo przekonujący” (od 51’54” w wywiadzie podlinkowanym powyżej).
Wygląda on następująco: teorie moralne, tak jak teorie naukowe, formułują pewne przewidywania i można je oceniać na podstawie trafności tych przewidywań. Ojcowie utylitaryzmu – Bentham i Mill – mieli pewne wyobrażenia na temat tego, co z owego utylitaryzmu wynika w kwestii np. równouprawnienia kobiet, homoseksualizmu, albo praw zwierząt. I okazuje się, że było to z grubsza zgodne z tym, co my dzisiaj sądzimy na ten temat* – ale w XVIII i XIX wieku ich poglądy jeżyły ludziom włosy na głowach. Niektóre do tego stopnia, że musieli je ukrywać. Porównajmy to, powiada MacAskill, z takim Kantem, autorem konkurencyjnej teorii etycznej. Kant był pełnoprawnym seksistą, rasistą i homofobem. Walczył z masturbacją, transplantacją i innymi bezeceństwami (pisałem o tym tutaj). Jego moralne poglądy były generalnie typowymi poglądami społeczeństwa, w którym żył, trudno u niego znaleźć jakiekolwiek postępowe ciągoty.
Tekst Benthama o homoseksualizmie musiał czekać prawie dwieście lat na publikację. |
Można więc powiedzieć, że moralną próbę czasu wytrzymał Bentham twierdzący, że w homoseksualizmie nie ma nic złego. Kant twierdzący, że nie można robić przeszczepów, już nie za bardzo. Według MacAskilla przmawia to za utylitaryzmem i przeciwko kantyzmowi.
Pierwszy – i mniej istotny – problem z tym argumentem jest taki, że MacAskill miesza w nim to, co filozofowi wydaje się, że wynika z jego teorii, z tym, co rzeczywiście wynika z jego teorii. Jak tu kiedyś pisałem, Kant w „Metafizyce moralności” ujawnia swoje poglądy na masturbację, homoseksualizm, rolę kobiet w społeczeństwie etc., ale niespecjalnie przekonująco tłumaczy, jak te poglądy wynikają z teorii, którą opisał w „Uzasadnieniu metafizyki moralności”. Dzisiaj mamy szereg filozofów, którzy starają się pokazać, jak kantyzm może uzasadnić feminizm, prawa zwierząt itd. To, co MacAskill przedstawia jako słabość kantyzmu, może więc tak naprawdę być jedynie osobistą słabością Kanta.
Jednak nawet jeśli założymy, że z kantyzmu wynika to, co Kant twierdzi, że wynika, z argumentem MacAskilla jest dużo poważniejszy problem. Polega on na tym, że teorie etyczne, jeśli formułują jakieś „przewidywania”, to nie dotyczą one tego, co ludzie będą uznawali za etyczne za sto czy dwieście lat. Dotyczą one tego, co jest etyczne.** Sam fakt, że europejskie społeczeństwo XXI wieku uznaje równouprawnienie kobiet za etycznie pożądane, w żaden sposób nie potwierdza prawdziwości utylitaryzmu. Może ją najwyżej potwierdzić fakt, że równouprawnienie kobiet rzeczywiście jest etycznie pożądane. Ale skąd wiemy, że jest? Są dwie opcje: albo wynika to z utylitaryzmu, albo z jakiejś innej niż utylitaryzm teorii etycznej. W pierwszym wypadku argument MacAskilla jest kołowy: zakłada, że utylitaryzm jest prawdziwy, żeby wykazać, że utylitaryzm jest prawdziwy. W drugim wypadku nie wiadomo, po co w ogóle wykazywać prawdziwość utilitaryzmu, skoro wiadomo, że prawdziwa jest jakaś nieutylitarystyczna teoria. W dodatku MacAskill wyraźnie zakłada, że takie teorie nie są kompatybilne: jeśli utylitaryzm jest prawdziwy, to inne teorie etyczne muszą być fałszywe i odwrotnie. Wygląda więc na to, że jeśli wybierzemy opcję drugą, to argument MacAskilla okaże się wewnętrznie sprzeczny.
Krótko mówiąc, albo MacAskill chce powiedzieć, że utylitaryzm jest prawdziwy, bo utylitaryzm jest prawdziwy, albo że utylitaryzm jest prawdziwy, bo utylitaryzm jest fałszywy. W obu przypadkach zasługuje na medal za najgorszy argument za utylitaryzmem.
* MacAskill uczciwie przyznaje, że nie wszystkie poglądy Milla pasują do tego obrazka, np. jego przemyślenia na temat kolonializmu.
* MacAskill uczciwie przyznaje, że nie wszystkie poglądy Milla pasują do tego obrazka, np. jego przemyślenia na temat kolonializmu.
** Można sobie oczywiście wyobrazić jakiś dziwny rodzaj moralnego relatywizmu, który wiąże jedno z drugim, ale ani utylitaryzm, ani kantyzm nie są relatywistyczne w tym sensie.