„Etyka aborcji” to
cykl, w którym podsumowuję i komentuję książkę Davida Boonina
„A Defense of Abortion”. Jeśli jesteś tu nowa/-y, zacznij od
Wstępu.
Metodą odpowiadania na
pytanie o moralną dopuszczalność aborcji ma być wg Boonina metoda
równowagi refleksyjnej (reflective equilibrium)*. Oto jak
opisuje ją Norman
Daniels, chyba największy specjalista w tym temacie (moje
tłumaczenie):
Metoda równowagi refleksyjnej polega na konfrontowaniu między sobą rozważnych sądów (considered judgments) (niektórzy powiedzą – naszych „intuicji”, chociaż Rawls, który dał metodzie jej nazwę, unikał pojecia „intuicje” w tym kontekście) dotyczących konkretnych sytuacji czy przypadków, zasad czy reguł, które wydaje się nam, że tymi sądami rządzą, oraz teoretycznych rozważań, które wydaje nam się, że mają znaczenie dla przyjęcia owych rozważnych sądów, zasad i reguł. Każdy z elementów w razie konieczności modyfikuje się, by osiągnąć spójność. Metoda przynosi sukces i osiągamy równowagę refleksyjną, kiedy dochodzimy do akceptowalnej spójności między tymi przekonaniami. Akceptowalna spójność wymaga nie tylko, by przekonania nie stały ze sobą w logicznej sprzeczności (słaby wymóg), ale także by jedne z nich wspierały inne, albo dostarczały dla nich najlepszego możliwego wyjaśnienia. Ponadto proces może wymagać nie tylko modyfikacji pierwotnych przekonań, ale też dodania nowych.
Boonin formułuje to
trochę inaczej: zaczynamy od pewnej liczby intuicji, najlepiej
wyraźnych i silnych, dotyczących konkretnych sytuacji i szukamy
abstrakcyjnych zasad, które nimi rządzą. Odpowiednie zasady będą
się odznaczały takimi cechami jak spójność, moc wyjaśniająca,
oszczędność (parsimony) czy istotność (salience).
Zapewne prędzej czy później okaże się,
że zasady te prowadzą do jakichś kontrintuicyjnych wniosków.
Będziemy wtedy mieli dwa wyjścia: zmodyfikować zasady albo
przełknąć owe wnioski. Jeśli zdecydujemy się
na pierwsze rozwiązanie, problemem może
być utrata którejś z pożądanych cech. Jeśli zdecydujemy
się na drugie – tu właściwie Boonin
nie tłumaczy, co dokładnie jest w nim złego, ale pisze, że
pierwotnie kontrintuicyjny wniosek może przestać być
kontrintuicyjny. Przyczyny mogą być różne: ktoś może sobie np.
zdać sprawę z tego, że sprzeczna z danym wnioskiem intuicja jest
uzależniona od jakiegoś pozamoralnego przekonania i że przekonanie
to jest fałszywe. Albo z tego, że intuicja jest wynikiem wychowania
się w takiej a nie innej kulturze lub w takiej a nie innej rodzinie.
Kiedy intuicji nie da się w żaden sposób
wyeliminować, należy „szukać najrozsądniejszej równowagi
między zaletami teorii z jednej strony a wadami jej implikacji z
drugiej”.
Dlaczego akurat taka
metoda? Z dwóch powodów: po pierwsze, nie
istnieje dla niej poważna konkurencja. Po
drugie, przeciwnicy aborcji sami tej metody
używają.
Boonin bardzo pośpiesznie
skreśla alternatywne metody w postaci fundacjonalizmu, czy
raczej pewnego rodzaju fundacjonalizmu (staramy się znaleźć
jakiejś niepodważalne abstrakcyjne fundamenty bez odwoływania się
do intuicji dotyczących konkretnych sytuacji i na tych fundamentach
dedukcyjnie budujemy teorię), i partykularyzmu (zakładamy, że nie
ma żadnych zasad do odkrycia i możemy tylko szukać prawdziwych
ocen dla każdej sytuacji z osobna), nie tłumacząc, co jego zdaniem
jest z nimi dokładnie nie w porządku. Nie
wspomina też o notorycznych problemach z równowagą refleksyjną:
zarzucie, że prowadzi ona do błędnego koła uzasadniania czy
zarzucie, że pozwala ona na zbyt wiele arbitralności, przez co
stosowanie jej może prowadzić do sprzecznych ze sobą odpowiedzi na
to samo pytanie. Zdaję sobie sprawę, że jest to książka o
aborcji, a nie o metodologii filozofii moralnej, ale Boonin mógłby
tu chociaż odesłać do literatury, która się z tymi problemami
mierzy i która wydaje się mu przekonująca.
Jeśli jednak chodzi
o drugi powód, to myślę, że ma rację. Kiedy np. przeciwnicy
aborcji twierdzą, że teorie drugiej strony prowadzą do wniosku, że
zabijanie noworodków jest w porządku, a żadna teoria, z której
płynie taki wniosek, nie może być poprawna – to wydaje się, że
używają intuicji w wyżej opisany sposób. Poza tym, nawet jeśli
przeciwnik aborcji z jakichś powodów zdecydowanie odrzuca równowagę
refleksyjną na rzecz innej metody, to i tak ma powody, by czytać
dalej. A to dlatego, że wywód Boonina można interpretować na dwa
sposoby – jako odpowiedź na pytanie „Czy aborcja jest moralnie
dopuszczalna?”, ale też jako odpowiedź na pytanie „Jakie
stanowisko w sprawie aborcji jest najbardziej spójne z poglądami
xyz, które typowi przeciwnicy aborcji wyznają?”. Odrzucenie
metody Boonina może nas skłonić do wniosku, że nie odpowiedział
on poprawnie na to pierwsze pytanie, ale nie będzie to znaczyło, że
nie odpowiedział na drugie.
* Polskie tłumaczenie
pożyczyłem od Artura Szutty, którego artykuł bardzo polecam. O
równowadze refleksyjnej wspominałem też tu wcześniej w
komentarzach pod tym wpisem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz